Ósma próba
O Ósmej Próbie
To, że chcę startować od dawna wiedziałam
Pokonałam trudności, Hot Fingers Night przetrwałam,
Znalazłam towarzysza Marka, by raźniej było,
Nadszedł wrześniowy piątek i wszystko ruszyło.
Maciejka przemówił, tłum już zebrany
Minuta ciszy i dalej, ruszamy!
Mała wspinaczka pod Szrenicką górę
Wszyscy szli równo, jakby śpiewali chórem.
Dopiero grzbiet Karkonoszy podziel nas,
Najszybsi śmigali mając zawrotny czas.
Światełka lśniły i z tyłu i z przodu,
Mknęliśmy, jak zawodnicy przygotowani do zawodów.
W schroniskach biesiadna atmosfera:
Ktoś raczy się piwkiem, inny żurek pożera.
Czas jednak ruszać mijają godziny,
W dwóch dobach zmieścić się przecież musimy.
A słońce wstawało i dzień nas złapał
Najszybszy uczestnik już w Kaczawy poczłapał.
My przez Rudawki zawsze piękne i przyjazne
Skalnik, Wołek a i makaron czuć coraz wyraźniej.
Niestety niedyspozycja mi figla sprawiła
I karkonosko-rudawska wędrówka mnie nieco zmęczyła.
Pomogła na chwilkę herbatka i żelki,
Ale cały mój zapał już nie był tak wielki.
I co to? Oprócz słabości coś dodatkowego
Ból kolana – to nie są żarty kolego!
Co robić? Iść dalej! taka myśl pierwsza,
Aż chciało się trawestować znane słowa wieszcza:
Kotlino droga! Ty jesteś jak zdrowie,
Ten Cię tylko doceni, kto Cię wokoło przeszedł..
Dziś piękno Twe podziwiać zamierzam
Nocą i dniem, kiedy Cię przemierzam.
Gdzie blady księżyc świeci nad Kotłami,
Wilki i jelenie wyją dolinami.
Gdzie ranna rosa na Kowarskim Grzbiecie,
A my wszyscy idziemy, zmęczeni już przecież.
Gdzie Dom Śląski wita swą gościnnością,
A Komorzyca chaszczowatą roślinnością,
Tam gdzie kaczawskie łąki i błota
I asfaltu Kapelli suchota.
Gdzie wiecznie mokry szlak na Przedział,
Cicha Równia – tam każdy trochę posiedział..
Na Górze Szybowcowej tak piękne widoki,
I z Kamieńczyka do mety dzielą już kroki.
Dwanaście Punktów Kontrolnych
Liczy uczestników szybkich i powolnych.
Lupus czuwa nad relacją przy komputerze,
A ratownicy też czuwają, bo że jest inaczej, nie wierzę!
Jednak zejście do Janowic tak się wydłużyło,
Aż finalnie koniec mego przejścia wywróżyło.
Na nic się zdały przygotowania i piękna pogoda,
Z bolącym kolanem skończyła się ma przygoda.
Nic jednak Jelonki nie wybije mi z głowy –
Wycieczki w góry to nie jest pomysł nowy.
Dlatego mam rok i nie mam wyjścia,
Muszę się przygotować do następnego Przejścia.
Ewa Stramel